sobota, 31 października 2015

Nie chcę księcia

Książę jest przystojny i wszystkie księżniczki go pragną. Tylko oprócz prztstojnosci to książę niewiele ma do zaoferowania. Przyjemnie się na niego patrzy, problem w tym, że on sam też kocha na siebie patrzeć, poza tym zabiega o niego wiele dobrze urodzonych panien, więc pan książę nie musi nic robić żeby zdobyć damę swojego serca.  Podarki dla damy kupuje czerpiąc ze skarbca rodziców. Do jego obowiązków należy odpowiednia prezencja, więc czas spędza głównie na nadwornej siłowni i u nadwornego barbera oraz fryzjera. Ma on też swych kompanów, którzy wiernie towarzyszą mu w powyższych czynnościach, bo książę nie może się nudzić. Cała ta lista sprawia, że książęta raczej pozostawiam księżniczkom, w swoim towarzystwie będzie im najlepiej, kto wie, może nawet będą żyć długo i szczęśliwie. No ale jeśli nie książę to kto?

Może paź. Paź jest miły i uczynny. Będzie na każde Twoje zawołanie, w końcu od tego jest. To znów świetna partia dla księżniczek. Ogólnie to jest z niższej warstwy, więc jest przeszczęśliwy, że może przebywać w towarzystwie tak zacnej osoby. Nigdy nie podważy Twojego zdania, bo dobrze wie, ze może go to kosztować stratę stanowiska. Jest poczciwy i prostoduszny i nawet nie zauważy, że za bardzo wykorzystujesz tą jego prostoduszność. Będzie dozgonnie wdzięczny za każdy Twój gest dobroci względem niego. Paź to dobry chłopak, ale czasami sama dobroć to za mało.

Przyśpiewki mówią o królewnach, które pokochały grajka, może właśnie grajek był by najlepszy. Grajek jest przystojny i czarujący. Potrafi sprawić, że nawet zwykła chłopka czuje się w jego towarzystwie jak dama. Problem z nim jest taki, że on pojawia się i znika. Podróżuje po innych królestwach śpiewając i grając i właśnie - zabawiając chłopki, damy, a nawet uwodząc piękne księżniczki. Podsumowując grajka, jest on idealną partią jeżeli szukasz chwili zapomnienia i możesz być pewna, ze ta chwilą będzie wspaniała i na długo zostanie w Twoich wspomnieniach.

Każda dama powinna mieć swojego rycerza, a rycerz damę swojego serca. Rycerz jest honorowy, damę kocha i szanuje, jest jej wierny i oddany. Niestety jego praca wymaga ciągłej gotowości do pójścia w bój w obronie królestwa. Dama wtedy z utęsknieniem musi na niego czekać, może być jednak pewna, że gdy już wróci, to wynagrodzi jej czas, kiedy musiała na niego czekać. Poza tym, za honor wybranki swojego serca rycerz jest gotowy oddać życie, więc biada temu, kto powie złe słowo na jej temat. Zalety: jest mężny i odważny, kocha bezgranicznie. Wady:często i długo go nie ma, możesz niechcący trafić na żołdaka w zbroi, żołdak od rycerza różni się tym, że wyruszając w bój szybko zapomina, ze zostawił czekającą damę i zaczyna życie hulaszczy.

Na koniec zostawiłam króla. Król jest roztropny i odpowiedzialny,w końcu na jego głowie jest całe królestwo. Królowa jest nie tylko królową jego królestwa, ale i jego serca, dlatego też ceni on sobie jej mądrość i mimo tego że to on podejmuje decyzje, ona jest jego najbardziej zaufanym doradcom i zawsze bierze on pod uwagę jej zdanie. Nawet jeśli kiedyś był księciem, to już dawno wyrósł z księciowania, bo sytuacja wymagała tego, żeby zmężnieć i zacząć podejmować decyzje. Jednak to musi być dobry i mądry król, bo wśród królów trafiają się źli tyrani, a na tych trzeba uważać. Poza tym sama też musisz udźwignąć rolę królowej, by żyć długo i szczęśliwe.


poniedziałek, 19 października 2015

Hipokryzja to kobieta

Każdy z nas ma swoje małe hipokryzje, czasami nie zdajemy sobie z nich sprawy, czasami wiemy o nich, ale nie chcemy się do nich przyznać. Pewnie wynika to z naszej natury, która jest zbyt skomplikowana na to, żeby czarne zawsze było czarne, a białe zawsze białe. Nasze hipokryzje często są do siebie bardzo podobne, powtarzają jeden schemat.

Hipokryzja damska 1:
"Co się tak gapisz na inne baby".

Jedne z nas to gapienie akceptują i rozumieją, inne nie. I nie potępiam tych, które nie rozumieją i nie akceptują, bo sama przez długi czas też nie akceptowałam, ale... no właśnie pojawia się "ale". Jeżeli on za każdym razem, jak obejrzy się za inną kobietą dostaje po głowie, to zastanówmy się, czy nam nie należy się czasami to samo? Czy nie oglądamy się za innymi mężczyznami? Jeżeli odpowiedź brzmi "nie", to dobrze, ale jeśli sama robisz to, czego zabraniasz swojemu mężczyźnie, czy to nie jest właśnie hipokryzja?

Hipokryzja 2:
"Żadnych gołych panienek gibiących się na rurkach".

Własnie: "żadnych gołych panienek gibiących się na rurkach! Ale wiesz co Kochanie, nic nie planuj dla mnie na dzień kobiet, bo idę z dziewczynami na pokaz chippendales'ów, ale będzie zabawa, już się nie mogę doczekać". Cóż... powiem tylko tyle, że nie chciała bym być w skórze faceta, który oświadcza swojej kobiecie, że na dzień chłopaka idzie do klubu gogo.

Hipokryzja 3:
"Kochanie ten kaloryfer, to Ci się coś zapowietrzył"

Skoro kaloryfer zapowietrzony, to trzeba go odpowietrzyć, wprowadzić zdrową dietę i siłownię, najlepiej samej pójść i kupić mu karnet, no i koniec z piwkiem wieczorem. Niech idzie i niech o siebie zadba, bo już patrzeć na niego nie można. Gdyby tak odwrócić sytuację, i to facet zauważyłby, że to jego kobiecie się przytyło (jakim prawem on to w ogóle zauważył?!), to słowa "Kochanie może poszłabyś na siłownię" mogły by okazać się jego ostatnimi słowami w życiu, bo przecież nie kocha się za wygląd tylko za duszę i musisz mnie akceptować taką, jaką jestem.

Hipokryzja 4:
"A ona co, z gołą dupa na ulicę wyszła?"

"W sumie też wczoraj wyszłam w tak samo krótkiej kiecce, no, ale ja to ja".

Hipokryzja 5:
Małe kłamstewka

Te pozostawię w sekrecie, nie będę aż tak podcinać gałęzi, na której siedzę, Ale tak, my kobiety mamy swoje małe kłamstewka i tak nie napisanie o nich tutaj to też hipokryzja, ale te kłamstewka, to dlatego, że mężczyźni też mają swoje hipokryzje, o których będzie mowa następnym razem.

Pamiętajmy o jednej zasadzie, jeżeli wymagasz czegoś od innych, wymagaj tego też od siebie, czasami warto pewne rzeczy zauważyć i spróbować z nimi powalczyć, dla wspólnego dobra.





wtorek, 6 października 2015

Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością

Wydawało by się, że to dobra konfiguracja. On sporo przeszedł, ona też. Obydwoje poznali to co w związku jest dobre, wspaniałe, wartościowe. Obydwoje poznali też smak porażki, rozstania. Obydwoje za czymś tęsknią.

Więc się schodzą. Raz i drugi. Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością.

I okazuje się, że to wcale tak nie działa. Że czasami przeszłość tak bardzo tkwi w nas, że nie potrafimy jej tak po prostu zostawić za sobą. Traktujemy ją jako coś co było, chcemy wierzyć w to, że się skończyło, że to zamknięty etap w życiu, ale gdzieś tam cały czas pozwalamy jej wpływać na to co jest teraz.

Przenosimy swoje zranienia i lęki z przeszłości na teraźniejszość. Próbujemy te demony jakoś uciszyć, ale one wcale nie chcą być cicho. Zwłaszcza, jeśli jeden schemat powtarzał się kilka razy.

Jedno jest pewne, nie zbudujesz niczego wartościowego, dopóki nie uciszysz tego głosu, który mówi Ci, ze wszyscy są tacy sami. Bo nie wszyscy są tacy sami, jeśli nie otworzysz się na drugiego człowieka, to możesz przegapić to, że właśnie jest tym innym. A nic nie rani bardziej niż to, ze ktoś patrzy na Ciebie i nie stara się dostrzec tego kim jesteś, tylko widzi stworzoną na podstawie własnych doświadczeń osobę, wyobrażenie Ciebe, które wcale Ciebie mię oddaje. Słyszy nie to co mówisz, ale to co jego wyobraźnia myśli, że mówisz.

To dobra konfiguracja. On sporo przeszedł, ona też. Obydwoje poznali to co w związku jest dobre, wspaniałe, wartościowe. Obydwoje poznali też smak porażki, rozstania. Obydwoje za czymś tęsknią. Pytanie tylko czy obydwoje są już gotowi by tą tęsknotę zaspokoić.