niedziela, 17 maja 2015

Dziurawe skarpety

Dziurawe skarpety wyrzucam. Ok, jedną małą dziurę można zacerować . Ale jeśli wciąż robią się kolejne to znaczy, ze skarpet są wątpliwej jakości i cerowanie im nie pomoże. Trzeba je wyrzucić, nawet jeśli były drogie. Czasami te drogie szybciej się przedziurawią niż tanie.

Prawie dwa lata temu wyrzuciłam z domu męża, raz na zawsze. Bo trzeba było. Bo było więcej zacerowanych miejsc niż tych, na których zostało jeszcze miejsce na jakąś dziurę.

Zdziwiło mnie jedno. Kiedy powiedziałam o tym babci, w jej oczach zobaczyłam zazdrość. Ona i mój dziadek nie trzymają się za ręce na spacerze. Widok staruszków idących za rękę to rzadkość. Bo oni żyli w czasach kiedy dziurawe skarpety się cerowało. Ale cerowało się je nie dlatego, że tak bardzo szanowali rzeczy, które posiadali, tylko dlatego, że trzeba było. Bo nie było dostępu do nowych.

Nie było mowy o rozwodzie. Wiązał się on z napiętnowaniem społecznym, więc mnóstwo kobiet i mężczyzn żyło w nieszczęśliwych małżeństwach bo musieli, bo był taki przymus społeczny. A potem stali się parą zgorzkniałych staruszków, jakich można spotkać na każdym kroku. Ludzie, których łączą tylko dzieci i wnuki i filiżanki z prezentu ślubnego.

Szanuję to co mam. Ale jeśli przestaje to spełniać swoją funkcję, bez sentymentu się z tym rozstaję, życie jest za krótkie, na to żeby więcej czasu poświęcać na cerowanie skarpet niż na chodzenie w nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz