czwartek, 23 kwietnia 2015

Gdzie ci mężczyźni

Ostatnio sporo się mówi o tym, ze mężczyźni są mało męscy. I to wbrew pozorom, nie broda czyni mężczyznę, bo bardziej męski może okazać się facet w rurkach od brodacza. Męskość tkwi w zachowaniu, a tego męskiego zachowania jakoś ostatnio jest coraz mniej. I niekoniecznie jest to wina mężczyzn, ale my kobiety przykładamy do tego swoja rękę. To my zamiast mężczyzn wychowujemy nieporadnych życiowo chłopców, którzy nie potrafią nawet zdecydować co zjeść ani w co się ubrać na taką pogodę bez konsultacji najpierw z mamusią, a potem z żoną. To my kobiety zabraniamy chłopcom wchodzić na drzewa, bo spadną, bawić się w wojnę bo to brutalne, zakładamy osłonki na wszystkie rogi, żeby się dziecko nie uderzyło, nie pozwalamy skakać z mebli, bo guza można sobie nabić (a z resztąto meble z Ikei i się mogą rozwalić). A chłopiec potem wyrasta na mężczyznę (czysto teoretycznie), bo nie da się nazwać mężczyzną kogoś, kto boi się przeciągu, bo się przeziębi, kto nie ma kilku blizn zdobytych podczas zabaw na podwórku. Kogoś kto nie robił sobie bazy z kolegami. Tak więc pierwsze nasze przewinienie to wychowywanie małych chłopców w dorosłym ciele, to my ich kształtujemy. Mamy też drugie przewinienie. Oprócz tego, że mężczyźni są coraz mniej męscy to my kobiety jesteśmy coraz mniej kobiece. Czasami jestem na placach zabaw i najczęstszy widok jest taki:. przychodzi na plac zabaw matka z córeczką, córeczka śliczna, z blond loczkami i wielkimi oczami, w sukieneczce z tysiącami falbanek, rajstopkami pod kolor w brokatowych balerinkach i z torebką która idealnie podkreśla całą stylizację. I w tym stroju to dziecko będzie bawić się w piaskownicy i zjeżdżać ze zjeżdżalni. A z tym małym aniołkiem idzie matka, z nadwagą (bo przecież urodziła dziecko, więc nadwagę może mieć), w dresie, z przetłuszczonymi włosami związanymi w niechlujnego koka. Gdzie tu miejsce na kobiecość? Sama dobrze wiem, że można być zmęczoną, niewyspaną, można mieć gorszy dzień. Ale ubranie czystych i schludnych rzeczy wcale nie wymaga więcej wysiłku niż ubranie powyciąganego dresu. Bądźmy kobietami dla mężczyzn, a może oni staną się mężczyznami dla nas.

I tu również nie chodzi o wygląd (chociaż po części też, bo on jest naszą wizytówką i mimo, ze nie powinno tak być, to często wyrabiamy sobie osąd właśnie na jego podstawie), ale o wszelkie próby pokazania swojej siły, niezależności, samowystarczalności, a takim zachowaniem pokazujemy mężczyznom, że nie potrzebujemy ich siły.

Bądźmy czasami małe i słabe, nawet jeśli nam się wydaje, że lepiej wbijamy gwoździe, czy przykręcamy gniazdka, doceńmy to, ze ich mamy i pozwólmy im zaznaczyć swoją obecność w naszym życiu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz